gosiaczkowo
Sa ludzie beztroscy i lekliwi. Lekliwi daza do poznania wlasnej przyszlosci, zeby pozbyc sie obsesyjnej obawy przed smiercia. W ich przypadku dalo by to dobre efekty, mogli by w koncu zaczac cieszyc sie chwila niz planowac.Ale patrz na to:Zwroc uwage, ze po szarej tabletce patrzysz w przyszlosc, w ktorej juz znasz ta przyszlosc To znaczy, ze raczej nie moze byc okrutna ani tragiczna. Jezeli bez wybrania tabletki osoba miala byc rozjechana przez samochod na ulicy krowiej, to po zjedzeniu tej tabletki musi zobaczyc siebie, jak unika tego samochodu na tej ulicy. W innym wypadku zobaczyla by falszywa przyszlosc, skoro byla by w stanie ja zmienic. Wyjatkiem bylo by zachorowanie na raka, ale wszystko czego da sie uniknac, nie bedzie moglo sie przydarzyc - szara tabletka ratuje wiec zycie Juz nie taki zly wybor, co?
Co do czarnej to inaczej bym to widział.
Masz tak przesrane w życiu, że nic Ciebie nie cieszy jesteś wrakiem człowieka. Myślisz już o samobójstwie bo masz dość wszystkiego, ale tego nie robisz bo masz iskierkę nadzieji, że będzie lepiej. Łykasz czarną i wiesz czy jest dalej sens ciągnąć to wszystko, czy strzelać sobie w baniak.
Tak bym to widział
Cóż z natury jestem pesymistą i często myślę, jak budynek na który paczę się zawala, albo jak pieszy przebiega prze ulicę, to widzę jak jedzie tramwaj i mu amputuję rękę, zaś jak przechodzę przez most to wyobrażam sb jak ten most się zawala. Tych myśli nie idzie się wyzbyć
@Inces
To co napisałeś to jest paradoks , a ja miałem na myśli "tragizm" czyli, że coś z góry jest klęską nawet jeśli znasz przyszłość - myślę, że os. znające mit o królu Edypie wiedzą co mam na myśli.
@FielX
Czarna pigułka jest dobra tylko w tym wypadku - w żadnym innym nie.
Ludzie są dociekliwi wielu rzeczy, ale to przez emocje, bo tak naprawde nie chcą znać prawdy, jednak to tylko poziom logiczny, a emocje zawsze będą silniejsze.
Oglądając wątki fabularne sajns fikszyn, albo czytajac o mozliwosciach podrozy w przyszlosc, dochodzimy do wniosku ze przyszlosci nie da sie zmienic i kazde dzialanie, jakie bysmy nie wykonali, prowadzi do określonego celu (cos jak przeznaczenie).
Czarna pigulka gdyby dawala nam wgląd na przyszle wydarzenia dala by kupe frajdy i proroctwa, coś jak w filmie ''Zdarzenie'' z Nicolasem Cage'm, ale w sumie przewidywanie katastrof i smierci ludzi i oglądanie tego z okrutną obojętnością nie jest frajdą ;d
No ale co jak co, ta pigulka pokazuje tylko NASZĄ przyszlosc za te pare lat, ktorej ja bym nie chcial znac.
A gdyby tak pokazala ze będziemy martwi, to czy te ostatnie lata zycia, majac swiadomosc ze sa ostatnimi, nie wykorzystalibysmy lepiej niz kolejne stracone dekady?
Ja tam wciąż pozostaje przy szarej mimo ze prowadzi do ślepej milosci, wciąż daje mase satysfakcji w tej sferze.
Przemiele ta teze jeszcze raz
Przyszlosc jest z gory ustalona i niezmienna, dlatego musi byc w niej zapisane tez, czy ktos wybral czarna, czy nie.Wy piszecie jakby nasza przyszlosc byla ustalona teraz, a wziecie czarnej bylo by poza natura. Wiec:
Gdyby przyszlosc uparla sie na smierc w wypadku, jasnowidz po czarnej z przekory bedzie zmienial ta przyszlosc. Mimo, ze byc moze nie uniknie wypadku to z pewnoscia jest w stanie zaburzyc cale te zobaczone 5 lat, w efekcie zadac klam czarnej tabletce. Dlatego taka sytuacja nie moze zaistniec. Jedyna przyszlosc jaka moze sie zdarzyc po czarnej tabletce, to taka, ktora po jej zobaczeniu, uzytkownik bedzie co do milimetra przestrzegal. A takie cos mozna osiagnac ukazujac niebezpieczenstwa na kazdym kroku, ktorych mozna uniknac w tylko jeden sposob.
Ps - tragizm Edypa, ambitnie Ja bym powiedzial " oszukac przeznaczenie" hehe
Ale w jaki sposob będzie starał się to zmieniać, skoro każdy krok, mimo że wydawał się obejściem sytuacji, był mu przypisany i zaprowadzi go do jedynego celu.
W teorii podrozy w czasie takie coś określane jest paradoksem dziadka. Nie możemy cofnac sie w przeszlość i zabic swojego dziadka bo inaczej bysmy sie w przyszlosci nie urodzili i nie mogli cofnąc w czasie i zabić dziadka Czyli coś nam przeszkodzi i nie zabijemy tego dziadka, albo może fakt ze go jebniemy mlotkiem odbije sie na jego zyciu i spotka w szpitalu swoją milosc zycia.... obecnej nam babci.
No chyba że weźmiemy pod uwage istnienie rownoleglych wszechswiatów, tak że czarna pigułka określi tylko możliwe zdarzenia, ktorę mogą się zdarzyć, ale jeśli o to zadbamy to się nie wydarzą w naszej alternatywie.
No wlasnie nie, to jest ominiecie tego paradoksu! Przyszlosc od poczatku wie, ze kiedys ja poznamy za pomoca czarnej tabletki, dlatego przyszlosc po wzieciu czarnej tabletki jest taka, zeby znajac ja, pozwolic jej plynac identycznie. Dlatego przyszlosc musi byc cudowna pod kazdym wzgledem i bez tragedii, po to, zeby uzytkownik pozwolil jej sie skonczyc tak jak jest zapisana. To jedyna opcja.
Druga mozliwoscia ominiecia tego paradoksu jest zapisanie w przyszlosci, ze uzytkownik dlawi sie ta tabletka na smierc hehe.
Paradoks dziadka jest zagadnieniem natury czysto filozoficznej. Innymi słowy służy tylko po to, aby dać do myślenia nad zagadnieniem podróży w czasie. W rzeczywistym świecie, gdyby do tego doszło i zabilibyśmy swojego dziadka w przeszłości, nic nadzwyczajnego by się nie stało. Dziadek by nie żył, a my byśmy się nie zmienili. Nie ma takiej siły we wszechświecie, która by nagle odebrała nam życie. W prostszych słowach: Przenosząc się w przeszłość, aby zabić dziadka, jesteśmy już inną osobą niż ta, która ma się nie narodzić. Sam akt podróży w czasie powoduje wyjęcie ciebie z lini czasu i postawienie obok. Dlatego też podróże w czasie nie są możliwe, bo znaczyłoby to zaburzenie podstawowej zasady wszechświata, niezmienność ilości energii we wszechświecie.
A teraz będzie część zwana brain cracking
@czarna piguła
Informacje w pigułce cały czas się zmieniają puki jej nie użyjemy. Wtedy informacja w niej zawarta zostaje uwolniona i zablokowana bez możliwości zmiany. Wytłumaczę to na zasadzie informatyki. Załóżmy, że wszystko to co się zdarzy jest zapisane w czarnej pigułce jako kod binarny. Zakładamy, w takim wypadku, że przyszłość podąża jednym "kanałem".
01001010100101101010101010110001010101000111001101
Przyszłość ---------->
Informacje w pigułce są zaznaczone na zielono.
Nasza piguła może "widzieć" na 20 następnych informacji. Informacja w niej przesuwa się jak suwak, aż do momentu, kiedy jej użyjemy. W takim modelu tworzenia przyszłości zakładamy istnienie przyczyny i skutku. Analizujemy przyszłość z piguły w momencie otworzenia jej, czyli mamy jeszcze 19 pakietów informacji zanim skończy nam się wiedza na temat przyszłości. Nawet jeżeli, jak ktoś tu zaproponował, robienie na przekór, aby zmienić przyszłość jest również zaplanowane i przewidziane i i tak do ostatecznego celu, czyli np, śmierci. ALE przecież my znamy cały pakiet informacji, więc znamy również wszystkie zaplanowane i przewidziane przekory robione przez nas. Więc sama wiedza o tym już zaprzecza ostatecznemu celowi. Wiedza, to przecież zmiany neuronowe w mózgu i one wpływają na zmianę energii we wszechświecie.
Szyderca napisał: W rzeczywistym świecie, gdyby do tego doszło i zabilibyśmy swojego dziadka w przeszłości, nic nadzwyczajnego by się nie stało. Dziadek by nie żył, a my byśmy się nie zmienili. Nie ma takiej siły we wszechświecie, która by nagle odebrała nam życie. W prostszych słowach: Przenosząc się w przeszłość, aby zabić dziadka, jesteśmy już inną osobą niż ta, która ma się nie narodzić. Sam akt podróży w czasie powoduje wyjęcie ciebie z lini czasu i postawienie obok.
No nie jest możliwe wycięcie siebie z lini czasu, ale przesuwając sie wstecz poprostu otworzylibyśmy kolejną nową równoległą linie czasu w ktorej byśmy się juz nie narodzili, ale swoją osobą wciąż do niej nalezeli (coś jak w filmie "back to the future")
Teorii na to jest w sumie wiele i tak czy tak będzie to filozofowanie, trzeba tylko ustalić czy linia czasu jest jedna czy może ich być kilka, bo co do tego drugiego to kilku mozgow na świecie ujawniala zachęcające badania. A jeśli istnieje tylko jedna linia czasu to ominięcie paradoksu dziadka jest nie możliwe.
Chyba ze w tym momencie zadziałałaby jakaś tajemnicza siła i w momencie zabicia dziadka, nagle nasza osoba przestała by istnieć (to też wątek fabularny, a konkretnie "Star Gate: Continuum" )
Szyderca może mieć rację. Cofniemy się w czasie, jebniemy dziadzia młotkiem zabijając go, ale my sami nie rozpłyniemy się w powietrzu (prawo zachowania się masy). Nawet gdyby nie byłoby paradoksów to i tak byśmy się nie mogli cofnąć w czasie, a wie ktoś dlaczego? Proste, to nam zabrania 2 prawa fizyki, które są często łamane w moim ulubionym anime (myślę, że po moim nicku domyślicie się o jakie, fińskie anime mi chodzi ),dlatego jestem wrażliwy na coś co łamie te prawa fiz. Dobra, do setna, tymi prawami są Prawa zachowania się masy i energii. Jeśli my wejdziemy do przeszłości to bd o kilka set mld. atomów za dużo i o kilka tyś. kalorii. Gdyby tak by nie było, to można byłoby stworzyć interczasoprzestrzenne perpetum mobile - źródło nieskończonego bogactwa, energii, ludności, materiałów, a to by doprowadziłoby do hiper załamania gospodarki, gdzie dobrze nam znana hiper inflancja to pikuś, bo zamiast banknotów o wartości 1.000.000.000 marek, to by byłyby banknoty o wartości nieskończonej (Tak swoją drogą, to ja na matmie wysnułem teorię, że liczb nie może być nieskończoność)
Załóżmy że teza Szyderca jest "true". Ale są 2 opcje zabicia dziadka - zabicie go pośrednio i bezpośrednio, teza Szyderca tyczy się tego drugiego. A w pierwszym? Już tłumaczę o co chodzi z tym pośrednim. Chodzi oto, że zabijamy dziadka, kiedy to my jesteśmy w tereźniejszości, a on w przeszłości. Np. mamy portal do przeszłości na którym widać dziadka. My go widzimy i celujemy do niego z pistoletu i zabijamy. Teoretycznie my się nigdy nie zjawiliśmy w przeszłości, a go zabiliśmy. W tedy nie możemy od tak po prostu żyć - nasze życie nie miałoby podstaw do istnienia, a rozpłynąć się w powietrzu też bym nie mógł (prawo zachowania się masy).
Więc tak: Paradoks wyklucza fizykę, a fizyka wyklucza paradoks - ekstra mamy kolejny paradoks.
Pigułka jest paradoksem samym w sobie. Jeśli pokaże nam, że nas nie potrąci autobus (bo tego byśmy unikneli, dzięki pigułce) to my byśmy nie wiedzieli, że nas potrąci autobus, więc nas by potrącił, więc to by z kolei doprowadziło do tego, że pigułka musiała by nam pokazać, jak potrąca nas autobus. To z kolei doprowadza, że tego zdarzenia unikamy i w ten sposób zamykamy koło paradoksu.
Rozwiązaniem tego paradoksu byłaby zmienna. Pigułka musiała by nam pokazać nieskończenie wiele rozwiązań i kombinacji, a to czyni, że jest bezużyteczna.
Nie wypowiadałem się na temat tych podróży w czasie, więc będzie długi wykład bo napisze wszystko co myślę na ten temat
Zacznę od tego, że wydaje mi się, że po zobaczeniu przyszłości, możemy zmienić niektóre wydarzenia, ale skutku końcowego nie zmienimy. Pokaże na przykładzie. Widzimy że dania X o godzinie Y nasz sąsiad wiesza się w ogródku i umiera przez uduszenie. Idziemy tam o tej porze, widzimy że sąsiad już wisi na linie, mimo że dusi się nadal żyje. Dana osoba błyskawicznie wchodzi na drzewo, przecina line, jednak sąsiad upadając skręca sobie kark... Chodzi mi o to, że przyszłość dzieli się na 2 rodzaje wydarzeń. Te nieuniknione na wydarzenie których mamy 100%(w tym wypadku śmierć tego sąsiada), i wydarzenia "zmienne" które prowadzą do wydarzeń nieuniknionych(W przykładzie który podałem wydarzeniami zmiennymi było uduszenie się, i skręcenie karku, te wydarzenia mogą występować zamiennie, jednak prowadzą do śmierci).
Paradoks dziadka, i linie czasu bardzo się ze sobą łączą. Według mnie nowa linia czasu tworzy się Gdy ktoś przenosi się w czasie. Przykładowo. Jeśli w 2000 Roku przeniosę się do 1920 to tworzy się druga linia czasu która jest "zacofana" o 80 lat(Tak jak polska 100 lat za murzynami ). Jeśli w naszym zasie jest rok 3890 to tam jest 3810. Natomiast osoba która stworzy tą linie czasu należy do tej swojej pierwszej, jak i tej utworzonej. będąc w jednym czasie, nie ma nas w drugim... Więc jeśli zabijemy swojego dziadka w przeszłości, to my nadal będziemy istnieć, zarówno w jednej, jak i w drugiej linii czasu, ale będziemy mogli być w danej chwili tylko w jednej. Natomiast jeśli wszystko będzie toczyć się tak samo(jeśli nie zmieni wydarzeń osoba z przyszłości, to nikt ich nie zmieni) tylko o 80 lat później w stosunku do linii czasu od której została utworzona ta "poboczna" linia czasu. Tutaj nasuwa się kolejna teoria. We wszech świecie istnieje jeden czas którego nikt za chuja nie poruszy(biorąc pod uwagę że można cofać się w czasie itp.) i jest on równoległy z pierwszą linią czasu. Na ten "pierwszy czas" zostaje nałożona pierwsza linia czasu (która dzieje się równolegle z tym czasem), oraz linie które pochodzą od niej, i mają wartości np. + 20, - 40 lat w stosunku do tego "głównego" czasu. To taj jakby koło siebie stały 3 telewizory, na każdym leci ten sam film, jednak na pierwszym telewizorze jest 10, na drugim 25, a na trzecim 42 minuta. Czas nasz i ten w filmach ma taką samą prędkość, jednak czas na różnych telewizorach ma różną wartość. Powrócę do tego dziadka, jeśli go zabijemy to nie będzie miało to na nas żadnego wpływu, ponieważ żyje on w innej linii czasu niż tej z której pochodzimy, po prostu nie wydarzą się tam wydarzenia z wiązane z tą rodziną(jednak będą nowe, np. dlatego że, nasza "babcia" znalazła sobie innego męża).
Miałem coś jeszcze napisać, ale zapomniałem... Dyskusja podoba mi się dlatego, że każdy może myśleć co innego, i nikt nie udowodni, że jego teoria jest dobra, a innego zła
Ja lubię ten temat, a zasadzie aktualną rozmowę, bo lubię filozofię .
@up
z tymi liniami czasu co napisałeś, to jest po prostu o wymiarach. Jednak jak na razie, puki prawa fizyki są nie do zgięcia (za wyjątkiem wszechmogącej czarnej dziury) to do puki nie ma liczyć na cofanie się w czasie.
Co do pigułki problem z twoją tezą polega na tym, że sama pigułka pokazuję przyszłość na całej linii 5 lat, a nie tylko wyniku końcowego. Gdyby pokazywałoby rzeczywiście tylko wynik końcowy tych 5 lat, to pigułka jest bezużyteczna... To już lepiej wziąść tą na latanie, bo przynajmniej jest zabawa, a tak to zapomnisz to co ma być za te 5 lat. W dodatku może nam przewidzieć jakiś kompletny bezsens (np. śmierć chomika jakiejś dziewczynki)