ďťż
gosiaczkowo
Daję tylko przykład sytuacji w której nie można przewidzieć co się stanie



eNklav:

Podobnego emocjonalnie doświadczenia nie miałam, ale może przydadzą Ci się do czegoś moje spostrzeżenia:

1.Kiedy świadomie odtwarzam postacie w ld, przeważnie są one „papierowe” i potrafią rozpłynąć się w powietrzu (jest tu pewna prawidłowość: rzeczywiście dłuższe wpatrywanie się w nie wymazuje takie postacie ze snu). Kiedy w tym samym śnie te same osoby zapraszam do mojego snu lub odnajduję je w miejscach, gdzie moja podświadomość spodziewa się je znaleźć, zachowują się jak realne postacie.

2. Zdarza mi się, że osoba, której nie przywołałam, rozmywa się po spełnieniu swojej roli. Ale wtedy jestem świadoma roli, jaką miała do odegrania (np. sytuacja, obecność danej postaci implikuje właściwe pytanie i/lub umożliwia znalezienie odpowiedzi)

3.Zdarzają się (znacznie rzadziej) osoby, których obecność odbieram jako niezależną od mojej woli. Ponieważ są to ciekawe postacie, wnoszące coś do snu, jakoś nigdy nie próbowałam ich usuwać. Nie wiem, czy miałabym na to wpływ. Nie są to wrogie postacie. (Główny nurt to postać „neutralnie-precyzyjna”, ale powiewa od niej jakąś nieokreśloną obcością....)

4.Chyba nigdy nie zamknęłam się w klatce snu... (przynajmniej nie pamiętam)

Jesteś pewien, że odzyskałeś pełną świadomość w tym śnie? Ja w takiej sytuacji nie mam wątpliwości, czy skok przez okno mi się uda... Poza tym jest parę innych sposobów zmiany otoczenia, nie tylko lustro...

To tylko moje spostrzeżenia dotyczące moich snów, nie podparte teoriami i dość spontaniczne. Mam nadzieję, że próbując opisać, nie zagmatwałam za bardzo.

...

Moim zdaniem nie ma agentów, szpiegów, istot z innego świata i tym podobnych w snach... kosmitów, innych śniących... Osobiście napotkałem tylko sennego przewodnika, strażnika czy jak to zwie, oraz jakieś eteryczne duszki z dużą inteligencją. Ale po obudzeniu byłem skłonny przyznać, że ta inteligencja była pozorna, bo na jawie nie trzymało się to kupy.

Nie wiem czy wy tak macie, ale u mnie wszystkie postacie są silnie ustawione i mają jakąś rolę. Nie zburzę ich wzrokiem i nie zagnę ich jednym słowem jak jakieś bóstwo. Nie wydają się być płaskie, zimne, kamienne, sztywne i martwe. Są po prostu żywe.

Tak samo jak tworzą się sny spokojne, tworzą się także i koszmary. A skoro możesz jednocześnie śnić o lataniu, to czemu nie możesz śnić o byciu szpiegowanym? Wrzuć na luz - to TYLKO SEN kuźwa!

Gdybyśmy się przejmowali na serio tymi snami, to w nocy zamiast odpoczywać, rwalibyśmy włosy z głów. Jeśli ci "agenci" ci przeszkadzają, potraktuj sen jak koszmar i spróbuj (jak w koszmarze) go rozwiązać.



...

Przeczytałem ze wstrzymanym oddechem kilka pierwszych postów, doczytam do końca ale najpierw napisze to co chcę napisać po zapomnę

Takiej akcji nie miałem, ale jak we śnie zaczynam czuć się osaczony, bo chyba o to chodzi, z reguły rozpętuję piekło. Osobiście wolę zmienić swój stan z ofiary na łowcę (na przykład zgniatając kilka osób) a potem spokojnie robić swoje. W tym przypadku jednak chyba lepiej byłoby wytworzyć coś na kształt eterycznej klatki i zamknąć w niej wrogich "agentów" jak ich nazwaliście, potem przesłuchać.
Magiczne słowa "Czego chcesz?!" mogą zdziałać cuda

Pozdro

Nav.

...

.....

...

Trzeba było pyknąć w nich kulą ognia, albo wyciągnąć zawleczkę, i podrzucić granat do korytarza na który wyszli i wyskoczyć przez okno.
Po wylądowaniu na chodniku, patrząc na ognisty język wylatujący z okna - przetrzepać marynarkę, poprawić krawat i wsiąść do Astona. [Taaa-daa.. daaa -daaa] (Szkoda, że w postach nie da się zamieszczać muzyki, tutaj OST z Bonda, youp!)

eNklav napisał:
A no właśnie, po przebudzeniu żałowałem, że nie podziałałem światłem. Tym bardziej, jeśli ci agenci, a więc i samo miejsce to jakaś część mnie. Przez to uzdrawiając miejsce uzdrowiłbym tę część siebie.
Wydaje mi się, że właściwie nie ma to większego znaczenia, czy to, co trzeba uzdrowić, pierwotnie przychodzi z zewnątrz, czy od wewnątrz, bo do wszystkiego, co przychodzi z zewnątrz, wewnątrz znajdują się (lub może czasami tworzą się na bieżąco? - to jednak tylko taka moja, naprędce przed chwilą wymyślona, robocza teoria) odpowiednie punkty odniesienia, dlatego uzdrawiając elementy siebie, uzdrawia się jednocześnie analogiczne do nich elementy rzeczywistości "na zewnątrz" i vice versa.
Mogę się oczywiście mylić, ale odebrałam te postaci jako przybyłe z zewnątrz, odrębne byty pochodzące ze wspólnej matrycy (niekoniecznie ludzi). Zdaje się, że musiały obserwować Cię z zewnątrz od jakiegoś czasu, skoro wiedziały nie tylko, jakie maski przybrać w celu zmylenia Twojej czujności, ale też (przede wszystkim chyba) potrafiły w sporym stopniu kontrolować materię w Twoim śnie. Odnoszę też wrażenie, że są to istoty z gatunku takich, które najlepiej od razu zanihilować, zamiast wyrzucać i to teraz, póki dobrze nie poznały topologii Twojego snu. Wydaje mi się to też jasnym sygnałem do zachowania wzmożonej czujności i wzmocnienia zabezpieczeń. Skoro "szpiedzy" znaleźli lukę w systemie, to znaczy, ze warto tę lukę odnaleźć i "zalepić", tym bardziej, że goście ci zapewne wiedzą już o Twoim śnie więcej, niż wiedzieli przy pierwszym podejściu, a na podstawie dotychczasowych własnych doświadczeń z tego typu istotami mogę przypuszczać, że za jakiś czas mogą próbować wrócić.

Ludzie... Przecież to jest lepsze niż komedia. Opanujcie się. Wierzycie w UFO ludki oraz agentów wlamujących się do snu? Dajmy spokój. Każdy posiada w swoim śnie postaci które zachowują się inaczej niż ogól, są inteligentniejsze.

Z pewnością tajni agenci (może nawet sam sz. p. Agent Smith?!) próbowali rozszyfrować twoją lukę w systemie, aby zwyciężyć wojnę lub odzyskać klucz do Zionu! Sytuacja jest napięta, strzeżmy się!
Na pewno komuś bylo bardzo potrzebne żeby wlamać się do twojego snu i sprawdzić co ukrywasz w swojej kuchni.

Czemu wszystkich tak ciągnie to wierzenia w nielogiczne i beznadziejne bzdety jak agenci, wlamywanie się do czyichś snów i podróżowanie poza cialem...? Czy ktokolwiek czytal to co pisze gdy mówi o takich rzeczach? Ehh...

Sen ma być dla nas jakąś przygodą, podświadomość stara się tak go kreować, żeby tworzyć dla nas nieprzewidziane sytuacje i niekiedy wciska do LD także postaci nad którymi nie możemy zapanować, mówią dużo inteligentnych rzeczy, wiedzą o nas dużo i nieraz aż przerażają. Ale to nie oznacza, że ktoś wchodzi ci do glowy.

EDIT: Usunąlem koncówkę, która po moim przemyśleniu okazala się być blędną.

TheJungle napisał: Ludzie... Przecież to jest lepsze niż komedia. Opanujcie się. Wierzycie w UFO ludki oraz agentów wlamujących się do snu? Dajmy spokój. Każdy posiada w swoim śnie postaci które zachowują się inaczej niż ogól, są inteligentniejsze.

Nie wierzę w UFO, za to mam trochę doświadczenia w kontaktach z różnymi istotami duchowymi, również w/przy pomocy LD. I możesz wierzyć lub nie, ale nie wszystkie duchy, jakie istnieją na świecie, są milutkie i przyjaźnie nastawione.

Oj tak, słyszałem kiedyś nawet historię o wgniecionym pudełku i miotaniu po kościele...

...

eNklav napisał: Jeśli dubluję temat, proszę moderatorów o przeniesienie.
Wychodząc ze snu miałem wrażenie jakbym przechodził przez tunel i obudziłem się w swoim łóżku. Zdziwiłem się, bo powinienem pojawić się w innym śnie a nie obudzić (technika podróżowania przez lustro), ale poczułem ulgę. Przez chwilę nawet zastawiałem się, czy to nie fałszywe przebudzenie, ale zmysły były zbyt jasne a materia trwała, więc to rzeczywistość (czyżby?).

Bo UFO Cię porwało, przeprowadzali na Tobie eksperymenty i miałeś fajny sen, ale się uświadomiłeś. Próbowali Cię jak najdłużej utrzymać we śnie, ale w końcu się nie udało i musieli Cię odesłać, dlatego miałeś wrażenie przechodzenia przez tunel. W rzeczywistości to było zagięcie czasoprzestrzeni i znalazłeś się w swoim łóżku.
To tylko taka teoria. Można powiedzieć ironiczna i żartobliwa, ale możliwa : )

@xena - mogłabyś/mógłbyś się wypowiedzieć też tutaj ? : )
http://www.psajko.fora.pl/problemy-i-pytania,1/2-problemy-z-ld-normalny-i-ezoteryczny,5370.html#49906

.....

...

.....

eNklav napisał:
Zasada rezonansu? Albo- to co na zewnątrz jest tym co wewnątrz? Zmieniając to co w środku, zmieniam to co na zewnątrz? Ta zasada działa w przypadku pracy ze snami (...)
Tak. By the way, zdaje się, że ta zasada działa w każdym przypadku (nie tylko pracy ze snami).

Cytat:
zmieniając sny, zmieniam swoją rzeczywistość już choćby przez to, że wpływając na emocje (sny jako manisfestacje lęków, pragnień) wpływam na swój stosunek do rzeczywistości, więc de facto zmieniam swoją rzeczywistość.
Choćby przez to. Ale z mojego dotychczasowego niewielkiego doświadczenia wynika, że można w ten sposób wpływać na rzeczywistość całkiem "fizycznie". Chociaż kto wie, czy to nie właśnie nasze nastawienie determinować może to, co staje się wokół?

Cytat:
Dlatego rozbawił mnie komentarz "to tylko sen".
To zabawne, a z drugiej strony zastanawiające i smutne, przynajmniej dla mnie. No bo jak to się właściwie stało, że ludzie zaczęli w ten sposób lekceważyć swoje sny i dlaczego?

Cytat: Swoją drogą - "wspólna matryca" daje tu nowy punkt widzenia. Ciekawe.
Chcąc uniknąć komunikacyjnych błędów zapytam - jak odebrałeś to sformułowanie?

Cytat: (...) Z jednej strony zajęcie się tym tematem w pełni odciągnie mnie od głównego priorytetu, który atualnie mnie zajmuje. Nie mam wręcz żadnego punktu zaczepienia. Jeśli jest to wewnętrzny strażnik progu, to gonienie za królikiem sprawi, że zapomnę o głównym celu podróży. Z drugiej strony, jak piszesz, zignorowanie sprawy, jeśli jest tak jak przypuszczasz, sprawi, iż sobie zaszkodzę. Może odłożyć na razie główny cel i zająć się tą sprawą? A co jeśli właśnie w tym tkwi haczyk, który ma mnie odciągnąć od celu?
Zawsze można odłożyć to na później. Ja zazwyczaj w podobnej sytuacji robię tak, że roboczo przyjmuję istnienie danej istoty jako bytu zewnętrznego i wiążę supeł, który ma go przytrzymać w odpowiednim dystansie do mnie do czasu, aż będę mogła zająć się jego sprawą. Po tym czasie supeł palę lub niszczę w inny sposób, w zależności od sytuacji. Zazwyczaj też podczas snu trzymam w odpowiednim miejscu specjalny nóż, co zapewnia mi ochronę przed ewentualną niepożądaną ingerencją z zewnątrz (bez względu na to, czy miałaby ona przyjść faktycznie z zewnątrz, czy nie. no bo równie dobrze mogłoby się kiedyś okazać, że np. nie ma żadnego "wewnątrz" i "na zewnątrz" uznanie pewnych rzeczy za zewnętrzne ma tu wymiar czysto praktyczny).

Cytat: Nie chodzi o to, czy ktoś wierzy w agentów, czy w postacie ze snu. Otwartość na rzeczy niemożliwe nie jest tożsama z wiarą w nie. Gdyśmy z góry zakładali, że coś jest niemożliwe, bo tak każe nam logika, nie istniałaby nauka, a za nią samoloty - telefony, telewizja (chociaż to ostatnie mogłoby nie istnieć ) itd. Najpierw trzeba coś zbadać, by stwierdzić, że coś nie istnieje. To raz. Dwa, to że czegoś nie doświadczyliśmy, nie zarejestrowaliśmy do tej pory nie znaczy, że to nie istnieje. W nauce łatwo o dogmatyzm tak jak w religii.
W pełni się z Tobą zgadzam. Inna rzecz, że często jeśli nie zakłada się niczego z góry, tylko otwiera na to, co przychodzi i rzuca się w wir doświadczania, to z czasem - im dalej brniemy wgłąb labiryntu - można zauważyć, że sporo tego, co wcześniej mogłoby wydawać się nielogiczne, po czasie okazuje się jak najbardziej logiczne i proste.

Cytat: Sam siebie zaskakiwałem nie raz, więc zakładam, że coś tam jeszcze musi być na rzeczy we mnie, co może mnie zdziwić.
O tak. Ja za każdym razem, kiedy mi się wydaje, że już nie mogę siebie zaskoczyć, napotykam w końcu coś, co powoduje, że na chwilę przystaję w zdumieniu.

---
@DelCortez: Zajrzę w wolnej chwili.

...

eNklav napisał: Dziwne zwłaszcza na forum o śnieniu, prawda? Lekceważenie zapewne z tego, że to głupoty, że nie można złapać, powąchać, że wszystko w głowie, a jak w głowie, to nierealne (swoją drogą, tak samo są nierealne prawo, granice itd - dopóki ktoś w to nie wierzy, czyt nie ma w głowie, nie zbuduje, nie postawi). No i niezrozumienie - o co chodzi z tymi snami? Jakieś dziwne rzeczy się śnią... Jedni to tłumaczą, że szczury to kłopoty a pchły to pieniądze, itd.
W przypadku LD jest jeszcze lepiej - kiedy zaczynasz zmieniać swoje sny, gdy nic o nich nie wiesz, tak na prawdę zmieniasz swoją podświadomość dla przyjemności, żeby przelecieć jakąś superlaskę, albo być supermanem. Robi się z tego grę 4D, nic więcej. Zmieniając sny - nauczysz się otwierać obudowę komputera, zaglądasz, jakieś kabelki, części. Ta się nie podoba - wywalić. Ten kabel żółty zamieniasz z czerwonym, bo wolisz kolor żółty. A najlepiej wyrzucić wszystkie czerwony, zostawić same żółte. Albo wchodzisz do jakiegoś laboratorium, przestawiasz aparaturę, podłączasz rurki gdzie popadnie, albo żeby ładnie bulgotało, przychodzi laborant i przerażony rwie włosy z głowy. A ty co - no przecież to tylko rurki i buteleczki.
Ja tam osobiście nie współczuję ignorantom. Żadni z nich oneironauci, raczej turyści.

Takich glupot jeszcze w życiu nie czytalem. Bez obrazy, nikogo nie chcę atakować - oczywiście. Ale ten sposób myślenia przypomina mi slowa ludzi, którzy jak sam napisaleś - interpretują sny. Widzą w pchlach pieniądze itd. Niektórzy idą jeszcze dalej i próbują wedlug snów ukladać swoje życie... Nie można tego ignorować! "A jeśli we śnie zabiję swojego ojca i odtąd będę w rzeczywistości też pragnąć jego śmierci?!?! Ojej!". I jak wiesz - jest to takie jak wygląda.

Za dużo naoglądaleś się filmów i naczytaleś filozoficznych książek. Zastanów się - czy będąc we śnie nie uczynileś czegoś czego po przebudzeniu się aż przerazileś?! Ba! i to podświadomie! Jak to musialo nagrzebać w twoim umyśle! Ee... Nie. Nie nagrzebalo.

Świat ma więcej wspólnego z matematyką niż wam się wydaje. Sen to naturalna możliwość fizjologiczna naszego umyslu, także ten świadomy, bo jak wiesz wielu ludzi doświadcza takowych spontanicznie. A obrazy które w nich widzimy to najczystsza fantazja, wyobrażenie. Wielu ludziom śnilo się, że mieli cudowne moce i burzyli światy w zwyklych snach. I to wcale nie mialo wplywu na ich umysl. To co widzisz podczas snu jest tym samym co widzisz, gdy zamkniesz oczy i coś sobie wyobrażasz. Jest stworzone żebyśmy wykorzystali czas w nocy - pokonywali to co nas przeraża, uczyli się nowych rzeczy i nawiązywali kontakt z naszą podświadomością.

A skąd tak wiele rzeczy w naszych snach które mają swoje źródlo w naszym rzeczywistym życiu (np. to że z reguly śnimy o tym co na codzień nas otacza - rodzina, przyjaciele, szkola, praca)? Ponieważ nasz umysl dziala wedlug jednej istotnej zasady - i warto żeby każdy ją zapamiętal: 'Twój umysl pokazuje to czym go napelniasz'. Jeśli będziesz gral w brutalne gry - możesz stać się agresywniejszy, jeśli będziesz przebywal w zepsutym towarzystwie - zapragniesz robić te same rzeczy co ci ludzie. To wszystko ma wplyw na twoją osobę i koduje się w twoim umyśle - ma wplyw na twoje zachowanie, fantazje, pragnienia i cele. Także na sny - dlatego jeśli naoglądasz się horrorów, może przysnić ci się koszmar, przez calą noc będziesz czytal o samolotach - możliwe że przyśni ci się lot samolotem.

To proste jak drut. Sen to wirtualna projekcja tworzona przez twój umysl - a nie jego część. To tylko obraz tego co masz w podświadomości, a nie to co rzeczywiście w niej jest. I nie jest to ignoranctwo tylko rozsądek, który pozwala mi żyć w spokoju, bo gdyby twoja teoria mogla okazać się prawdziwą - chyba nie przespalbym ani jednej nocy.

Przepraszam za dlugi wyklad, ale to wymagalo paru objaśnień.
Pozdrawiam.

...

Cytat: Widzę, że behawioryzm nie jest twoją mocną stroną. Ciekawe podejście, powiedziałbym, taka mądrość ludowa - wszedłeś między wrony, kracz jak i ony.

A co ma konformizm do wypowiedzi TheJungle, bo nie rozumiem...?

...

Myslę że dosyć się różnimy co do sposobu myślenia, więc wolę przerwać rozmowę.

...

Uniknąlem rozmowy, ponieważ rozpoznaję sytuacje w których ktoś próbuje mi przedstawić jakąś argumentację pustymi wywodami, bądź idąc w przeciwną stronę - wysypuje rzędami linijki pseudo 'naukowego' slownictwa, pusząc się i rozdmuchując swoje ego.
W takich sytuacjach jest mi ciężko panować nad sobą, ponieważ jestem osobą impulsywną, a i dostrzegam że jest pokrój ludzi którzy żyją w kręgach które zaciemniają im obraz świata, przypominają przemądrzalych, bądź fanatycznych, i nie jest się im w stanie przemówić.
To byl mój cel, jeśli spytasz, dlaczego napisalem "zbyt bardzo różnimy się jeśli chodzi o sposób myslenia".

Możesz sobie interpretować moją wypowiedź jak chcesz, bo - choć napisalem, że mówisz glupoty - nie napisalem że ty jesteś glupi.

Kolejnym faktem jest tutaj to, że w przeciwieństwie do twoich wywodów mój opieral się na logicznych, rzeklbym nawet obliczalnych [!] argumentach. Ty jednak sypnąleś wiązanką wyczytanych gdzieś w książkach mądrości jakichś pólglówków, w których jesteś zapatrzony. Nie wiem jaki to mialo cel - może pokazanie swojego ego, swojej mądrości, inteligencji, zastraszenie mnie, nie wiem. Ale na pewno nie bylo to powiedziane lopatologicznie, i w tym dobry nie jesteś.

To co napisalem na temat ludzkich zachowan, to mój drogi koleżko czyste fakty, jeślibyś obserwowal ludzi, i zapoznal się trochę z ludzką psychiką, sposobem zachowan to zrozumialbyś to co piszę. Bo nie mówię nic trudnego, a to co jest widoczne golym okiem. Jeślibyś próbowal zaprzeczyć tak banalnym faktom jak te dotyczące oddzialywania na ludzi takich rzeczy jak towarzystwo, otoczenie i treści którymi napelniają umysl, to nie ja - ale sam nazwal byś się glupim. Bo to podstawa ludzkiej psychiki, zachowan i jeśli nie znasz ich, to nie wychodz do ludzi - mówię dla twojego dobra - posluchaj mnie.

To nie byla prowokacja, tylko proste, ale logiczne myślenie oparte na obserwacjach i wiedzy. Przeczytaj jeszcze raz, dokladnie i powoli to co napisalem w swoim poście.

Jak wyżej, nie chcę cię prowokować, i nie mialem takiego celu. O czym zresztą wspomnialem - nie bylo tu żadnego ataku. Jeśli nadal będziesz wysypywal mi jakieś filozoficzne 'slowka' i zagmatwane teoryjki to zwyczajnie nie będę z tobą rozmawial, ponieważ grasz nie fair. Jeśli o czymś rozmawiamy, wyjaśniamy precyzyjnie co mamy na myśli, a nie rzucamy na wszystkie strony czyimiś tekstami bądź sformulowaniami przeczytanymi w literaturze. A jeśli będziesz próbowal mi przedstawić że wszyscy psycholodzy to mądrzy ludzie, to tego lepiej nie rób. Radzę ci.

...

Teraz pięknie widzę jak moje obawy stają się faktami. Z tobą po prostu nie da się rozmawiać, wolisz robić z siebie ofiarę niż po ludzku rozmawiać.

Żyj swoją interpretacją wszystkiego co czytasz, być może stąd wylonily się twoje obszerne filozofie na temat życia i snów. Ale znaczenie tego co pisze w moim poście jest takie jak zostalo napisane, a nie 'przelożone' przez ciebie. Nie wdaję się w spory, bo jak sam napisaleś - przy różnicy poglądów jest dyskusja, a nie przepychanki. Zamiast odpowiedzieć to przerabiasz moje wypowiedzi na prowokacje. Ile ty masz lat?
Kończę rozmowę, bo to jedynie zaśmieca forum i niszczy atmosferę. Żaluję że się wypowiedzialem.

...

@eNklav:

Cytat: Dziwne zwłaszcza na forum o śnieniu, prawda? Lekceważenie zapewne z tego, że to głupoty, że nie można złapać, powąchać, że wszystko w głowie, a jak w głowie, to nierealne (swoją drogą, tak samo są nierealne prawo, granice itd - dopóki ktoś w to nie wierzy, czyt nie ma w głowie, nie zbuduje, nie postawi).
No właśnie to tym bardziej ciekawe, że ludzie jednocześnie wierzą w istnienie czegoś tak abstrakcyjnego jak granice, które istnieją tylko w ich głowach i równocześnie w tym samym czasie bagatelizują znaczenie snów tylko dlatego, że istnieją w ich głowach, nie zdając sobie jednocześnie sprawy z tego, że to ich głowy tworzą obraz rzeczywistości, jaki postrzegają. Roztrojenie jaźni?

Cytat: Pierwszy obraz jaki mi się wyświetlił, to nieświadomość jungowska - płaszczyzna mitów, symboli, archetypów.
Dopiero teraz spojrzałam na to głębiej od tej strony. Być może, i pewnie o to właśnie chodzi. Pisząc o wspólnej matrycy miałam na myśli wspólny byt o określonych właściwościach, z jakiego się postaci te wyłoniły, zyskując część właściwości tegoż.

Cytat: Na pewno wpływanie na mapę rzeczywistości zmienia ją samą. Nie jestem jeszcze pewien, na ile idzie to dalej, czyli na samą rzeczywistość, bo tak na prawdę nikt nie wie czym jest rzeczywistość, więc de facto nie wiadomo, jak bardzo jest sprzężona z wewnętrznym obrazem. Równie dobrze wszystkie "celowe zmiany" mogę uznać za zbiegi okoliczności - zwykły rachunek prawdopodobieństwa albo "whishful thinking".
...Tyle że im większy ma się kontakt ze wzorem tego fraktala, tym mniej jest zbiegów okoliczności, bo okazuje się, że to, co wcześniej wydawało się wynikać ze zwykłego rachunku prawdopodobieństwa, zaczyna wynikać z prostych zasad przyczyny i skutku.

Cytat: Logiczne wydaje nam się to, co albo trzyma się zasad logiki, przyczyny i skutku, albo też wpasowuje się w zaakceptowany przez nas obraz rzeczywistości.
Zazwyczaj to, co w danej chwili uznajemy za zgodne z zasadami logiki wynika z tego, co aktualnie wpasowuje się w zaakceptowany przez nas obraz rzeczywistości. Im dalej wgłąb labiryntu, tym więcej zasady te okazują się obejmować.

---

@TheJungle:

Cytat: jeśli będziesz przebywal w zepsutym towarzystwie - zapragniesz robić te same rzeczy co ci ludzie
Zapewne będzie tak, jeśli ich obraz tzw. rzeczywistości jest silniejszy, niż Twój, a Ty biernie poddasz się temu obrazowi i pozwolisz mu dominować nad własnym.

Cytat: A skąd tak wiele rzeczy w naszych snach które mają swoje źródlo w naszym rzeczywistym życiu (...)
Skąd pewność, że śnienie nie jest rzeczywiste? :>

Cytat: (...) przez calą noc będziesz czytal o samolotach - możliwe że przyśni ci się lot samolotem.
Wówczas zapewne oznaczać to będzie, że symbol samolotu został wykorzystany przez Twoją podświadomość do zobrazowania jakiegoś bieżącego problemu. Za-pewne na jawie nie sięgasz po symbol samolotu w całkowitym oderwaniu od tego, co aktualnie dzieje się w Twojej podświadomości.

Cytat: I nie jest to ignoranctwo tylko rozsądek, który pozwala mi żyć w spokoju, bo gdyby twoja teoria mogla okazać się prawdziwą - chyba nie przespalbym ani jednej nocy.
Cóż. Do wszystkiego trzeba dojrzeć. Niektórzy wolą pozostać przed wejściem do labiryntu (nie zdając sobie sprawy, że to właśnie tam tkwi największe niebezpieczeństwo)... Okrężna droga też jest dobra, jak każda inna...

Cytat: Jeśli o czymś rozmawiamy, wyjaśniamy precyzyjnie co mamy na myśli, a nie rzucamy na wszystkie strony czyimiś tekstami bądź sformulowaniami przeczytanymi w literaturze.
Jeśli coś czytamy, staramy się czytać ze zrozumieniem. Rozumiem, że nowe matury, klucze odpowiedzi i takie tam ogłupiacze dla mas, ale przy odrobinie dobrej woli na prawdę nie jest to aż takie trudne, jak się na pierwszy rzut oka może wydawać.

Cytat: Uniknąlem rozmowy, ponieważ rozpoznaję sytuacje w których ktoś próbuje mi przedstawić jakąś argumentację pustymi wywodami (...) pusząc się i rozdmuchując swoje ego.
A więc jednak podświadomie widzisz, że piszesz do lustra? ;>

...

@xena
Temat już zakonczony, każdy ma swój pogląd, jeśli jakaś grupa nie dostrzega nic w moim sposobie myślenia to wycofuję się z rozmowy. Uważam że się nie rozumiemy i wolę nie wnikać w temat, niż prowokować kogoś i się denerwować.
Nie chcialem nikogo obrazić, i jeśli się zbyt bardzo zapędzilem - przepraszam oczywiście.
Bywam czasem trochę nerwowy, ale co do lustra się nie zgodzę.

Pozdrawiam gorąco.[/i]

eNklav napisał: Masz na myśli coś, co się mieści w definicji egregora, myślokształtu?
Pewnie tak. Raczej niezbyt mocnego, ale lepiej na niego uważać, bo może syfić.

Cytat: Ja nie odpowiedziałem na to ze względu na prawo Godwina, które "odnosi się do pozamerytorycznego argumentu osobistego – sposobu argumentowania, w którym na poparcie swojej tezy dyskutant powołuje się na niezwiązane z tematem opinie lub zachowania swego oponenta" (patrz "co ty czytasz" "ile ty masz lat" i takie tam). Ogólny ton był niesmaczny, a teza spłycona na maxa, sprowadzona do banalnego stereotypu.
Oj tam. Czasami lubię z czystej ciekawskości odpowiadać na tego typu 'argumenty', bo czasami ostatecznie potrafi wykluć się z tego coś ciekawego.

Cytat: Brawo za spostrzegawczość. Podświadomość swoją świadomość swoją drogą. Znowu ocieramy się o psychoanalizy osób drugich i trzecich, więc dajmy spokój, plizzz, bo będę czuł się lepszy czy coś.
Kiedy to nie była żadna psychoanaliza. Nie tak znowu trudno domyślić się, kiedy ktoś pije do lustra.

Cytat: Odbijając od ezoteoretyzowania, zadałem sobie takie pytanie: Jeśli postacie reprezentują część mojej psyche (jak ów samolot), częścią jakiej sfery są, skoro mnie badały, obserwowały, ale nie chciały się ujawnić? Ktoś tu chyba postawił tezę Cienia, ale tego już dawno zintegrowałem. Czyżbym coś przeoczył? A może pojawiło się coś nowego?
Zapewne obie możliwości są niewykluczone, chociaż mnie się wydaje że chyba bardziej prawdopodobna jest tu druga opcja, ale może mi się wydawać.

---

@TheJungle:

Cytat: Bywam czasem trochę nerwowy, ale co do lustra się nie zgodzę
Dlaczego?

.....

Po co ludzie zadają pytania skoro i tak słysząc opinię inną od swojej zbijają z tropu i atakują odpowiadającego... Wierzcie w co chcecie, ale nie zadawajcie pytań skoro znacie "swoją-wersję" i jesteście apodyktyczni...

.....

Żadna nerwowość - zrezygnowanie, Mirrna...
Nie chodzi mi o to, czy on przyjmuje moją odpowiedź, jak dla mnie to ludzie mogą sobie wierzyć nawet w jednorożce... mi chodzi o to:

A: Ej, czy sądzicie, że hipnagogi to tak naprawdę promienie obcych?

B: Tak, to możliwe, też tak sądzę

C: Jak najbardziej, każdy kto uważa inaczej to profan i ignorant...

D: To powstaje w waszym mózgu, na prawdę nie grozi wam pocięcie przez marsjan

B: Dobra dobra, kosmici!

C: No pewnie!

D: Wierzcie w co chcecie, ale... na prawdę uważacie to za prawdopodobne... Poza tym pociął któregoś z was kiedyś kosmita podczas WILD'a?

A: Nikt cię nie pytał o zdanie...
Cytat: Poza tym pociął któregoś z was kiedyś kosmita podczas WILD'a
Sofista z Ciebie, to wcale nie znaczy, że to nie Oni!

Rozumiecie? Jeśli tak, to się cieszę, jeśli nie, to trudno, ale ja już w tym temacie się nie udzielam, chcę uniknąć dyskusji w stylu "tak", "nie", "tak", "nie" na dwie lub trzy strony
dnia Czw 17:33, 12 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy
@jazu
Jakże trafne podsumowanie.
Popieram twój ruch, a sam uczynię tak samo.

...

jednak dopiszę posta dalej...

A - jeśli to postacie z podświadomości, należało by ustalić co reprezentują, jaki problem z którym walczysz/rozmyślasz, sprawę ... cechę charakteru... i czy i jak bardzo są z tobą spójne.

Zdarzało mi się że w związku z sugestiami i afirmacjami zrobionymi wcześniej (strach przed warsztatami, opanowanie go) w śnie odgrywałam tą 'walkę psychologiczną' mieczami, pięściami, walcząc jako skalny 'potwór' z drugim skalnym potworem, pojawiało się wzbudzenie odwagi, pewności, byłam genialna i spostrzegawcza (tak jak się afirmowałam). Jak gdyby się to 'trawiło w mózgu' , przy czym w śnie może to być w różnej formie, skojarzeniowej.

B. Z ciekawości sprawdziłabym ich intencje, w końcu jednak nawiały więc raczej nie miały intencji walki/zmierzenia się z tobą. Przywołałabym i zapytałabym, bo nie ma raczej wielu innych opcji .

Ciekawi mnie na ile możliwe jest też takie 'połączenie' między ludźmi (wspólne odczuwanie, wspólne sny, wysyłanie energii i podobne rzeczy). Jeżeli jest to możliwe między ludźmi, a jest w jakiś sposób (nie komentować, to moje zdanie/czucie) to jest też możliwe na innych poziomach.

...

eNklav napisał:

Czy spotkaliście postacie we śnie, które zdają się mieć własną świadomość, niezależną od śniącego? Czy mieliście podobne doświadczenia tudzież znacie jakieś źródła opisujące to zjawisko?

W zbiorze moich snów znalazły się dwie takie postacie:
A = babcia ; babcia e{Postać-mędrzec),
B = smok ; smok e<Opiekun,Strażnik senny>
Miejsce zerowe funkcji o parametrze A lubi się przecinać w tym samym miejscu, gdzie leży miejsce zerowe funkcji o parametrze B.
F(A)=F(B) <=> akcja jest wartka
Oś X to jestem ja, oś Y to moja świadomość. Liczy się tylko oś Y. Miejsce zerowe jest stanem uświadomienia. Gdy F(x) < 0, jestem nieświadomy. Natomiast gdy F(x) > 0, mam wzmocnioną świadomość.

Załóżmy, że Wykres F(A) pokrywa się z F(B). Co się dzieje? W miejscu, gdzie funkcje się pokrywają, następuje połączenie dwóch niezależnych świadomością postaci sennych w jednym miejscu akcji, co skutkuje zazwyczaj gwałtownym wzrostem świadomości, dobrobytu oraz całkiem ciekawej akcji. Jest to oś X. Niestety na pewnym odcinku funkcje rozchodzą się, a ja gdzie jestem? Niestety funkcja F(A) zazwyczaj się kończy po pierwszym spotkaniu, a jego kontynuacją lubi być funkcja F(B). Co się okazuje, że jeśli nastąpi pojawienie się miejsca zerowego, wykres funkcji F(B) rośnie, a Dziedzina Funkcji doznaje błogostanu i spokoju.

Oto moja historia.
dnia Pią 0:29, 13 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
...

Ciekawa dyskusja. Jak dla mnie przypomina mi to coś w stylu efektu placebo. Przykład:
Wiele ludzi uważa, że latanie w ld na początku jest bardzo trudne, po czym dyskutują o tym na forum. Po przeczytaniu dyskusji nabierasz wiary w stereotyp o lataniu po czym w trakcie śnienia latanie rzeczywiście jest trudne.
Gdybyśmy napisali latanie jest bardzo proste wystarczy że podskoczysz i lecisz to ''świeżakom'' przychodziłoby o wiele łatwiej.
Z drugiej strony takie wmawianie mnie wkurza. Znowu robienie komuś efektu placebo.

Do tematu: czy statyści nie są też takim stereotypem? Niewiem, anie wyczuwam kontroli nad postaciami chyba ze jest pozne rano i w zasadzie sen jest juz blisko wyczerpaniu i poprostu bardziej wizualizuja mi sie mysli nizbym snil. Przepraszam, mam nadzieje ze nie pogmatwalem