gosiaczkowo
@Matiszew, nic nie napisałeś nieskładnie, bardzo ciekawa opowieść! Wasze przeżycia i bijąca ekscytacja to niezły motywator żeby się nie poddawać.Trza wrocic do LD bo święta blisko moze i znow spotkam mikolaja tak jak rok temu ;d
To jest dopiero intrygujące przezycie, nigdy nie wiadomo jakie szydlo wyciągnie z wora, po obudzeniu jest co interpretować
@Matisek, przypomnij sobie co nie co z twoich ulubionych przeżyć. Jakaś scena/chwila w LD której nigdy nie zapomnisz i podziel się z nami . Coś co było tak niesamowite, że gdy o tym myślisz czujesz ciary na plecach.
Oczywiście ta sama zachęta do reszty forumowiczów.
Dla mnie najlepszą chwilą w LD był wylot po otwarciu okna z pokoju. Poleciałem sobie do góry i było mega , więcej sytuacji nie było bo był to jedyny LD jaki miałem. Dla tych którzy to czytają a tego jeszcze nie mieli okazji doświadczyć - uwierzcie, to jest możliwe.
Przypomniało mi się jak kiedyś w LD komponowałem muzykę! (Opisałem to w sktócie wczoraj w jakimś innym poście). Ogólnie tworzenie muzyki to moje hobby. Jak nie mam co robić i mam wenę to po prostu tworzę
Ok zacznę od momentu kiedy na to wpadłem. W sumie nie wiem dlaczego na to wpadłem ;p Byłem gdzieś w plenerze i "dopadła" mnie wena. Pomyślałem, że sen jest dobrym miejscem żeby sobie skomponować coś fajnego. Nieograniczone możliwości... Ok. Próbuję! Wyobrażam sobie dźwięk stopy i werbla. I nic nie słyszę... Stwierdziłem, że spróbuję inaczej. Zacząłem patrzeć w niebo, swoją drogą niesamowite, i zacząłem ruszać rękoma jakbym trzymał pałeczki od perkusji. Stopa, werbel, stopa, werbel. I już słyszę perkusję reggae <3. Zapętlam to. Dalej układam ręce jak na keyboardzie i naparzam w powietrzu jakiś skank i wyobrażam sobie dźwięki akordów które grają razem z perkusją. Orajt, mam już podstawę. Dalej brakuje linii basowej. Układam ręce jak na gitarze i zaczynam grać (również w powietrzu) melodię basową. Piosenka w miarę gotowa Wszystko słyszałem jakbym w głowie miał jakąś halę w której to się dzieje. Dalej próbowałem dograć jakąś gitarę solową, ale jak zaczynałem to "zanikały" poprzednie instrumenty, albo przestawały współgrać ze sobą. Dalej dałem sobie spokój. Jeszcze trochę grało mi to w głowie, ale przestawało wraz ze spadkiem skupienia. Gdybym tylko mógł przenieść to ze snu na jawę to pewnie wyszedłby fajny utwór. Teraz go już nie pamiętam ale chwilę po obudzeniu jeszcze miałem coś w pamięci. Myślę, że opis się podoba
zajebiscie to musialo wygladac mi by sie to nigdy nie udalo zazdroszcze CI niesamowicie
Śniło mi się, że byłem na polu, wokół mnie pełno ludzi, była noc. Nagle pomyślałem intensywnie o gwiazdach na niebie. Spojrzałem w górę i aż nie mogłem uwierzyć. W stronę Ziemi leciała potężna planetoida. Inne gwiazdy błyszczały w tle a ona sunęła po prostu w dół, mocno świecąc. W końcu uderzyła. Poczułem lekkość, jakbyś nagle podskoczył. Jakiś kurz opadł i ujrzałem normalne niebo, tak jakby nic się nie stało. Planetoida tak jakby wyparowała. Nie wiem jak to się mogło stać, ale widok planetoidy lecącej ku Ziemi na tle jarzącego się kosmosu - bezcenny.
Właśnie leżę w łóżku i czytam na telefonie to co tu piszecie, naprawdę bardzo mnie to motywuje i z każdym opisem czuje, ze dziś po raz pierwszy go doswiadcze, a nawet jeśli nie to jutro przecież tez będę spał:p Jeśli będę miał swój pierwszy ld to od razi tu wyskoczę i napiszę, zachęcam do pisania, motywuje amatorów, ze warto sie nie poddawać