ďťż
gosiaczkowo
Dosyc ciekawe. U mnie swiat tez sie barwi na czerwono kiedy sie dzieje cos niepokojacego. W sumie dawno nie mialem zrywu. Widocznie powoli zaczales sie budzic. Faza REM mogla sie konczyc. Ale to bylo w srodku nocy czy nad randem. I co mowisz piszac paraliz w trakcie snu. Jako Zombie dostales paralizu i nie mogles sie ruszac? Mozliwe ze wyszedles ze snu na chwile i odrazu wrociles i dopadal cie paraliz. Ja tak mam jak mi sie faza konczy. Ze koncze sen, i po chwili paraliz mam lekko plytki sen i trace swiadomosc.



no właśnie nie do końca, tak jak piszesz nie wyszedłem, cały czas był to sen i jak już leżałem następowała przemiana w zombie świat powoli zabarwiał się na czerwono, a ja wpadałem w stan kosmicznego spokoju i koncentracji gdybym chciał to bym się pewnie ruszył ale nie chciałem (cały czas widziałem pysk kumpla ) i w pewnym momencie kiedy już koncentracja osiągneła szczyt zaatakowałem go, jakbym instynktownie wiedział, że zaraz to zrobię. Takie gładkie przejście z koncetracji do czynu. Od zera do nieskończoności w ułamku sekundy. Cholera nie wiem jak to konkretniej opisać. Dodam że cały czas aż do otwarcia oczu byłem mocno zakotwiczony we śnie. Słyszałem krzyki paniki ze snu, słońce chociaż za czerwoną poświatą, i wiatr na twarzy.

PS: To nie był zryw tylko coś jakby zryw we śnie. Nie targnęło mną w realnym świecie. Jak otworzyłem oczy mój szczur wyczulony na każdy ruch kimał sobie w najlepsze aha i nie obudziłem się od razu tylko jakąś sekundę póżniej.

PS 2: To było grubo po południu bo położyłem się około 5 nad ranem. Chociaż jako taka godzina niewielkie ma chyba znaczenie.

Przy najbliższej okazji będę kombinował z medytacją we śnie. Zaciekawiło mnie a czuję że temat kręci się właśnie wokół medytacji.

Pozdro

Nav.

I kolejny z ciekawszych tym razem mineło sporo ponad poł roku.

"Lustro"

Obudziłem się w jakiejś chatce na odludziu. Wiedziałem że po południu mam wyjazd, sprawdziłem godzine bylo po jedenastej. Wyszedłem przed domek, pełno śniegu ale nie było zimno. Gdzie ja jestem? Co ja tu robie? Jak się tu znalazłem? Uważnie rozejrzałem się dookoła. Nie znalazłem nic niezwykłego poza tym że mieszkam w mieście a to był las. Szybki test nawet nie wiem dlaczego przypomniałem sobie o nim. Od dawna ich już nie stosowałem. Do rzeczy Test wypadł pomyślnie, ale co tu robić na takim wygwizdowie? zmiana otoczenia nie przyniosła zadnego rezultatu. wzleciałem w górę, rozejrzałem się za cywilizacją. Wszędzie biała pustka. wróciłem do domku. Przypomniały mi się lustrzane akcje ale byłem zamknięty w pokoju z jednymi dzwiami na zewnątrz. Skoncentrowałem uwagę na scianach, znalazłem odpowiednie miejsce, doknąłem, wyczułem spokojnie sstrukturę i włożyłem w nią rekę, głowę a następnie przeszedłem cały. Trafiłem do ciemnego pokoju. Pstryknąłem palcami zrobiło się jasno, a na srodku ściany stało wielkie lutro. Pomyślałem ze sen jest zbyt nudny żeby z drugiej strony było coś ciekawego, ale postanowiłem to sprawdzić. Włożyłem rękę i poczułem się jakbym wchodził w ścianę z galaretki. Przeszedłem. W środku tylko odpalony laptop. Przejrzałem zawartość ale nie znalazłem nic ciekawego. Bardzo zdenerwowany wytworzyłem w rękach granat, wyciągnąłem zawleczkę i rzuciłem o ścianę. Nic się nie stało. Powiedziałem do siebie "Ostatnia szansa". Wzleciałem z całej siły w powietrze, przebiłem dach wzlatuję coraz wyżej. Białe pole coraz bardziej się oddala, ukazując całą ziemię skutą lodem. Zawróciłem i lęcę w dół coraz szybciej. Zamknąłem oczy czuję jak przyspieszam coraz bardziej. Otwieram oczy i nareszcie jestem w swoim łóżku.